Camino po raz drugi, czyli rowerem do Composteli

Po raz drugi ks. Michał Witek z zaprzyjaźnionego z naszym Oddziałem Zgromadzenia Księzy Filipinów w Tarnowie miał sposobność przemierzyć Jakubową Drogę do Santiago de Compostela. Po raz pierwszy uczynił to jako kleryk, co mogliśmy zobaczyć na slajdach prezentowanych nam niegdyś przez naszych kolegów ks. Rafała Zielińskiego oraz Piotra Kwieka.

Tym razem jednak inny był skład grupy polskich peregrinos, a także inny był środek transportu. O ile pierwsze Camino ks. Michał przemierzył ,,klasycznie" czyli na piechotę, to teraz w czerwcu 2016r. wraz z bratem i znajomą udali się do Composteli na rowerach. To oczywiście wymusiło pewne zmiany w logistyce wyjazdowej, jak również wpłynęło na koszt przedsięwzięcia - za transport lotniczy rowerów trzeba było oczywiście dopłacić. Niewątpliwym pozytywem było za to odciążenie ramion gdyż bagaże można było przytroczyć do rowerów.

 

 

Podobnie jak za pierwszym razem ks. Michał do Santiago de Compostela udał się z Lizbony. Szlak rowerowy liczący 650 km pokonał w 9 dni, z czego dwa dni zajęła hiszpańska część trasy. Podobnie jak w przypadku prelekcji ks. Rafała i Piotra mogliśmy podziwiać stare wsie portugalskie, przeszłością sięgające aż do średniowiecza. Smutny to był jednak widok, ze wsi tych młodzi ludzie powyjeżdżali do pracy za granicę lub do większych miast. Zostają w nich starsi ludzie, nierzadko tylko dwoje lub troje. Pustoszeją wsie, zostaję w nich puste kościoły. Kryzys powołań jest także portugalską rzeczywistością. Przebieg szlaku rowerowego z Lizbony nie pokrywa się z przebiegiem szlaku pieszego do Composteli. O ile ten pierwszy biegnie wzdłuż wybrzeża Atlantyku, o tyle ten drugi oddala się od oceanu na co najmniej kilkadziesiąt kilometrów. Mimowolnie porównywaliśmy relację ks. Michała z relacją Janusza, Andrzeja i ks. Roberta z Camino hiszpańskiego. Grupa ks. Michała rzadko w portugalskiej części wędrówki korzystała ze schronisk dla pielgrzymów, znanych z Hiszpanii albergue. Im gościny udzielali portugalscy strażacy, na których co ciekawe ten obowiązek został nałożony.

 

 

Ale Portugalia to nie tylko Szlak Jakubowy. To także, o czym chyba nie wszyscy wiedzieli szlak wędrówek do Fatimy. Ks. Michał z bratem i znajomą oczywiście nie mogli nie być w Fatimie. Sanktuarium upamiętniające objawienia maryjne sprawia zupełnie inne wrażenie niż ,,nasza" Częstochowa czy Medjugorje. U grobu Hiacynty, Łucji i Franciszka był czas na modlitwę i zadumę. Oczywiście cała pielgrzymka na Camino sprzyja kontemplacji, ale są też miejsca gdy o wielu sprawach myśli się intensywniej, zadając sobie zapewne pytania, które gdzie indziej by nie padły...

Zmierzając do Santiago de Compostela peregrinos mieli także okazje poznać nieco inną niż tylko ,,pielgrzymkową" Portugalię. Piękne Porto znane z wina i licznych winiarni oraz z mostu zaprojektowanego przez Teofile Seyriga, ucznia słynnego Gustawa Eiffla. Miasta tętniące życiem i nieco senne mieściny, gdzie ludność kultywuje jeszcze stare zwyczaje.

Kresem ich wędrówki było Santiago de Compostela, gdzie pieczołowicie wypełnione pieczątkami credenciale okazali by uzyskać tzw. Compostelkę, czyli potwierdzenie przebycia Camino. Modlitwa w katedrze w Santiago wynagrodziła trudy i niewygody pielgrzymowania. Podziwiając piękno katedry polscy pielgrzymi w Hiszpanii wędrując z portugalskich krańców naszego kontynentu zapewne wielbili Stwórcę słowami Psalmu 66:

Sławcie Boga z radością, wszystkie ziemie,

opiewajcie chwałę Jego imienia,

cześć Mu świętą oddajcie!

Powiedzcie Bogu: Jak zadziwiające są Twoje dzieła!

 

Niechaj cała ziemia Cię wielbii niech śpiewa Tobie,i niechaj imię Twoje opiewa! 

Dla ks. Michała było to już drugie, ale jak się zarzeka, na pewno nie ostatnie Camino. A zatem... Buen Camino !

 

Współpraca

 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
 
 
 
 
 

RABATY DLA CZŁONKÓW

Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama
 
Reklama