17.11.2012 - Wieczorny spacer na Górę Św. Marcina
Noc z Marcinem, czyli cudze chwalicie swego nie znacie...
W historii naszego Oddziału odbyliśmy już wiele wycieczek górskich, bliższych lub dalszych. W naszych wyprawach indywidualnych zapuszczamy się daleko, aż na inne kontynenty, a przecież blisko nas, dosłownie za progiem, jest góra, której wysokość bezwzględna nie jest wprawdzie imponująca, ale którą wyróżnia to, iż jest najbardziej na północ wysuniętym wzniesieniem Karpat. Góra Św. Marcina, bo o niej mowa, jest ulubionym celem spacerów mieszkańców Tarnowa i okolic, ze względu na piękną panoramę oraz znajdujące się tam ruiny Zamku Tarnowskich. Był na niej chyba każdy z nas, ale niewielu zapewne zapuściło się tam w nocy.
Pomysł na wycieczkę zaproponował Jurek – nocny spacer na popularną Marcinkę, połączony ze zwiedzaniem zabytków znajdujących się na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej: Kościoła Św. Stanisława Biskupa w Skrzyszowie oraz Kościoła Św. Marcina w Zawadzie. To bynajmniej nie był koniec atrakcji, ale o tym za chwilę.
Spotykamy się w sobotę, 17 listopada w Skrzyszowie na przykościelnym parkingu. Dzięki facebookowej akcji promującej tę imprezę zjawiają się nowi sympatycy naszego Oddziału. Witamy ich serdecznie w naszym gronie i poczekawszy na zakończenie sobotniego nabożeństwa rozpoczynamy zwiedzanie Kościoła Św. Stanisława Biskupa. To imponujących rozmiarów świątynia, największy drewniany kościół w Małopolsce wzniesiony w XVI wieku i później sukcesywnie rozbudowywany.
17.11.2012 - Zwiedzanie Kościoła Św. Stanisława w Skrzyszowie - (fot. Przemysław Klesiewicz)
W rolę kustosza wciela się Janusz, którego po chwili zastępuje nieco zdyszany Przemek. Nasi "uczeni w piśmie" koledzy-przewodnicy pokazują nam dwie kaplice, tzw. "męską" i "żeńską" tworzące transept. Podziwiamy też piękne, wielobarwne polichromie zdobiące ściany świątyni. Teraz jeszcze czas na zdjęcia i dziękując za udostępnienie Kościoła rozpoczynamy pieszą część dzisiejszej imprezy.
Trasa zaplanowana przez pomysłodawców i organizatorów wycieczki prowadzi ze Skrzyszowa przez Las Kruk do Zawady. Stamtąd zaś na ruiny Zamku Tarnowskich by nieco inną drogą z powrotem dotrzeć do Skrzyszowa, gdzie opodal "Orlika" czeka nas grill i małe co nieco.
Po przejściu przez drogę przecinającą Skrzyszów zagłębiamy się w Las Kruk. To znaczące miejsce na planie dzisiejszej wycieczki. Tu właśnie w głębokim jarze, o tej porze roku pokrytym grubym dywanem liści, w czasie II Wojny Światowej śmierć z rąk Niemców poniosło kilkuset Polaków. Światła naszych czołówek i płonące znicze tworzą niepowtarzalną atmosferę. W zadumie pochylamy głowy, ks. Robert rozpoczyna modlitwę za zmarłych. Wieczne odpoczywanie…
17.11.2012 - Przy pomniku w Lesie Kruk - (fot. Artur Marć)
Po chwili wyruszamy w dalszą drogę. Las Kruk szybko ustępuje miejsca rzednącym zaroślom. Jeszcze krótkie podejście i polną drogą zmierzamy w kierunku przekaźnika na Górze św. Marcina, który w tej nocnej scenerii sprawia niezwykłe wrażenie. Czerwone światła zamontowane na przekaźniku są dla nas drogowskazem lepszym niż niewyraźnie widoczne oznaczenia szlaku.
Nastrój refleksji i zadumy szybko mija. Jako, że na wycieczce jest kilka nowych osób zaczynamy nawiązywanie nowych znajomości. Maszerująca w zwartym ordynku grupa miłośników nocnych "Zabaw z Marcinem" rozciąga się na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Czołówki na naszych głowach z pewnej odległości dają efekt węża świetlnego. A ponieważ na naszej drodze raz po raz pojawiają się niespodzianki do ominięcia w postaci kałuż i błota powiedzenie "iść tropem węża" nabiera niespodziewanie dosłownego znaczenia. Jak zawsze na wycieczkach czoło utrzymuje krótkofalówkową łączność z bazą, którą dziś tworzy "Grupa Galona".
Po kilkudziesięciu minutach marszu, z nogawkami, które nieco zmieniły u dołu barwę na szaro-burą, docieramy do Zawady. Tu zmieniamy ścieżkę na asfaltową, ale kurs pozostaje niezmienny. Idąc pośród zabudowań tej uroczej miejscowości docieramy do drugiego kościoła na naszej dzisiejszej trasie, Kościoła pw. Św. Marcina.
17.11.2012 - Janusz opowiada o Kościele Św. Marcina w Zawadzie - (fot. Artur Marć)
Świątynia ta jest znacznie mniejsza niż zwiedzany przez nas już dzisiaj obiekt w Skrzyszowie, ale poza tym w niczym mu nie ustępuje. Zachwycamy się przez chwilę piękną, klasyczną bryłą Kościoła, której kształt podkreślają umiejętnie rozstawione reflektory. Obok pięknego zabytku czeka atrakcja zupełnie innego rodzaju. Każdy zainteresowany na oryginalnym postumencie może sprawdzić odległość dzielącą Zawadę od innych miast.
Plac przed Kościołem to oczywiście dobre miejsce na zdjęcie dokumentujące pobyt członków i sympatyków PTT w Tarnowie. Wyciągamy z plecaków flagę, którą ze względu na miejsce tym razem nazywamy bez zdrobnień.
Spod Kościoła asfaltowa droga prowadzi nas do kolejnej atrakcji wieczoru, czyli na ruiny Zamku Tarnowskich. Po kilkunastu minutach zaczynamy podziwiać nocną panoramę Tarnowa. Pogoda nas nie zawiodła. Po utrzymującej się przez kilka dni mgle nie ma śladu. Identyfikujemy poszczególne obiekty w mieście. Nacieszywszy oczy znów przyjmujemy azymut na Skrzyszów.
Jeszcze o tym nie wiemy, ale właśnie zaczyna się najbardziej survivalowo-przygodowa część dzisiejszej imprezy. Najpierw nieco survivalu: do pokonania mamy kilka głębokich jarów, z dodatkowymi atrakcjami w postaci strumienia, albo drzew tarasujących przejście. Potem zaczynają się przygody.
17.11.2012 - Nieco survivalu na szlaku - (fot. Przemysław Klesiewicz)
Wędrując nocnymi polami usiłujemy "wstrzelić się" w szlak prowadzący przez Las Kruk do Skrzyszowa. Maszerując nie zwracamy uwagi, że Las ten został już daleko z tyłu. Trąbimy na odwrót, nie przewidujemy bowiem odwiedzenia dziś Łękawicy. Znów pokonujemy uprzednio przebytą drogę. Ale i tym razem zapuszczamy się nieco za daleko, tyle, że tym razem na północ. Najwyższa pora zdać się na "mędrca szkiełko i oko", nie zaś tylko na "czucie i wiarę" przewodników. W roli mędrca występuje Marek, zaś elektroniczne "szkiełko i oko" zaopatrzone w GPSa naprowadza nas z powrotem na kurs i na ścieżkę zejścia.
W samą porę meldujemy się przy wiacie z grillem, a więc w punkcie kończącym naszą wycieczkę. Teraz czas na ostatni punkt programu, czyli poczęstunek. Poczęstunek ten miał być skromny, jednak Kinga dość osobliwie zinterpretowała ową "skromność". Już z daleka dobiegł nas zapach grillujących się kiełbasek. Stół zaś zapełniony był ciastem i napojami. Takiej obfitości smakołyków na naszych wycieczkach nie pamiętają najstarsi górale z północnych stoków Karpat. By oszczędzić żalu osobom, które nie wzięły udziału w spacerze na tym zakończę opis atrakcji kulinarnych.
Pokrzepieni smakołykami Kingi przez chwilę jeszcze rozmawiamy, ale listopadowy chłód daje się coraz bardziej we znaki. Dziękujemy Kindze i zaczynamy się żegnać. Operacja "Pierwszy Nocny Spacer PTT Tarnów" została zakończona. Pozostaje tylko czekać na kolejne edycje imprezy…
Artur Marć
17.11.2012 - "Skromny" poczęstunek u Kingi - (fot. Przemysław Klesiewicz)